Sprawa papryki

Kampania to byt organiczny, a przynajmniej tak staram się o niej myśleć. Ja coś od siebie dodaję, gracze coś od siebie dodają, razem coś tworzymy. Mija czas, zmieniają się inspiracje, inne rzeczy zaczynają mnie bawić, z kolei to, co gdzieś tam na początku wydawało się ekscytujące, odchodzi w niepamięć. Na domiar złego, gdy rozpoczynamy przygodę z nową grą, tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać...

Dość mowy-trawy. Sprawa jest prosta: w 1527 r., gdy toczy się akcja obecnej kampanii, na terenie Królestwa Węgier rozpowszechnienie papryki było wątpliwe. Z resztą ziemniaków również. I amatorzy mogą uznać, że to bez znaczenia, jednak jest to kwestia najwyższej wagi, ponieważ mi się ten kraj jednoznacznie kojarzy z gulaszem, tokajem i borowinami. Na gulasz nie ma co liczyć. Przed chwilą przeczytałem, że pierwsze udokumentowane przez Wikipedię tokaje będą za następnych 50 lat. Borowin wolę nie sprawdzać.

Jest to duży problem (quasi-) historycznej kampanii. Czy warto poświęcać swoje wyobrażenia dla realizmu? Co zyskam pozbywając się papryki:
  • autentyczność,
  • wiedzę o potrawach przed papryką (i pomidorami, i ziemniakami) - mogę się bez niej obyć,
  • nieciekawą i monotonną kuchnię z różnych odmian kaszy i kapusty.
W zasadzie, o co kruszyć kopie? Gra dotyczy przecież eksploracji lochów, a nie konkursów gotowania. Jednak pozwalając sobie na pewne nieścisłości:
  • tworzę własny, fantastyczny świat, bez krępujących więzów historii,
    • jestem ogromnym fanem "średniowieczności"przepełnionej anachronizmami (u Pratchetta pojawiają się gdzieś odkurzacze) - taki świat jest bardziej przaśny, bliżej mu do baśni,
    • odwoływanie się do tekstów kultury i naszych wrażeń jest łatwiejsze przy stole, nie muszę baczyć na szczegóły, a zawsze mogę się do nich odwołać, gdy przyjdzie mi na to ochota,
  • przywołuję klarowniejsze obrazy - współczesna kuchnia jest mi bliższa od średniowiecznej/renesansowej,
  • mogę na przykład powiedzieć, że Europa oszalała na punkcie papryki (i pomidorów, i ziemniaków),
    • w tle mają miejsce silne rozgrywki pomiędzy hodowcami różnych odmian (postaci mogą być zatrudnione do spalenia konkurencyjnego gospodarstwa, zdobycia legendarnej sadzonki albo ochrony przed magicznymi szkodnikami),
      • wszystko to jest wyłącznie przykrywką dla przeklętych kultów paprykowych bóstw zza Oceanu, który chcą uzależnić od cudownego szczypania kapsaicyny kolejne ludy,
  • kasze i kapusta, z całym szacunkiem dla nich, nie przywołują wyobrażeń piekła.
Wiem, że argumenty, które przywołałem są nie do odrzucenia, jednak moja radocha nie może psuć zabawy innym, dlatego sprawę papryki pozostawiam swoim graczom do rozważenia.

Smacznego!

Hungarian Cuisine – Stars and Lights Budapest Apartments
Ryc. Dla tego warto było się rozpisać!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Plotki, abstrakty i B2

Fate x 5e

Mechaniczny żargon w grze