Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

Gnomy w burzy

Kampania LotFP idzie do przodu. Powoli odrabiam się z przygotowywania piaskownicy dla graczy, Świątynia Złych Żywiołów w wersji środkowoeuropejskiej nabiera rumieńców, pozostałe moduły, lochy i przygody powoli są rozgramiane przez graczy albo nie. 1 TPK, oprócz tego 1 trup i dwie postaci wymagające kilkudniowej rekonwalescencji. Przejście z Fate na OSR okazało się być wyjątkowo gładkie dla mnie i dla graczy, wyjąwszy pierwszą sesję przedwcześnie zakończoną zgonami (4/4). Na sesje wkradła się groza i autentyczna obawa o postać, więcej jest kombinowania i gry  w grze. Mniej zbaczania z głównego wątku spotkania (co jest dziwne, biorąc pod uwagę moją dygresyjność). Zastąpiłem pytanie "Co chcesz, żeby twoja postać osiągnęła?" na "Co robisz?". Mam poczucie, że osadza nas to bardziej w świecie przedstawionym - abstrakcyjność Fate nam (mi?!) nie służyła - zbyt wiele uwagi poświęcałem dobraniu zasad do sytuacji i jeszcze uzasadnieniu ich, a to wybijało nas z rozgrywki

Życie bez zaimków

Obraz
Na dole jest wersja dla leniwych.  Pewnie słyszeliście tę ciekawostkę, że dzieci do trzeciego roku życia nie rozumieją zaimka "ja" i mówią o sobie w trzeciej osobie. "Chce siusiu." "Zrobi pupu." etc. Podobnie rzecz ma się z niziołkami, które żyją w kibucach (czyli zdecydowanej większości niziołków; dalej w tekście autor będzie się odnosił do tych niziołków jako do kibucników, w przeciwieństwie do pozostałych, które będą nazywane niziołkami po prostu). Zazwyczaj używają one innej formy ("chciało siusiu", "zrobiło pupu"), poza tym unikają one wszelkich zaimków, a więc: osobowych (np.  ja, ty, on, ona, ono, my, wy, oni, one ), zwrotnych (np.  się, siebie, sobie ) i wreszcie dzierżawczych: (np.  mój, twój, jego, jej, nasz, wasz, ich ). Zwyczaj ten być może wynika z tego, że kibucniki wykazują się zupełnym brakiem zrozumienia, a może nawet możliwości  zrozumienia, pojęć osoby i własności. Jeśli dla ludzkiego dziecka oczywistością

Nadmiar

Mija kolejna minuta przeglądania DriveThru w poszukiwaniu okazji, kolejny kwadrans przeskakuję z bloga na blog w poszukiwaniu tekstu, który mnie wciągnie, choć mam już 14 otwartych kart na później (znacie pewnie to "później", które nigdy nie nadchodzi), kolejny raz widzę bundle'a, którego mogę zgarnąć za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt ziko, który w zasadzie mnie nie interesuje, ale mogę przynajmniej pooglądać obrazki. Poproszę pełne menu z deserem i barem sałatkowym, gdybym miał jednak zgłodnieć. I dalej: 7 różnych pedefów otwartych, w tle, żeby nie przeszkadzały. I jeszcze dalej, tak na was patrzę, pierwsze dodatki, które w życiu kupiłem (było to ok. 10 lat temu, pamiętam, był świetny kurs dolara, 2.6 złotego polskiego za sztukę, poza tym z amazona przesyłka lepiej się kalkulowała, gdy zamawiałem cztery książki zamiast jednej. Czy ja się usprawiedliwiam?!), trzy śliczne z zielonymi okładkami. Od tamtego czasu głównie służyły za podkładkę do wypełniania kart postaci do