Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Nieobecnym przyjaciołom

W tle można puścić Genesis  albo nie. Gry fabularne mają jeden ogromny problem (nie, no, mają ich od zaje...), są towarzyskie. By nasza radość była pełna, musimy spotykać się w grupie. Przeżywanie erpegie w samotności to nie to samo, choć ma swoje uroki .  Dobrze też, by grupa była w miarę stała. A najlepiej, by skład pozostawał niezmienny. Przecież nikt nie chce po pół roku grania usłyszeć, że wszystko będzie takie samo, tylko skład będzie nowy, lepszy, i zdrowszy (z drużyną wiążemy inne nadzieje niż z etykietą płatków śniadaniowych). Problemem jest, gdy w składzie zacznie mieszać życie, a nam zależy na jego niezmienności. Ostatnie pół roku nie jest zbyt reprezentatywne, jednak nawet wcześniej, gra zawsze w pełnym składzie   była niemożliwością. Lekką ręką połowa sesji nie odbyłaby się, a długie przerwy zmniejszyłyby entuzjazm mój i graczy, w stopniu uniemożliwiającym kontynuację. A więc, jedna czy dwie nieobecności to nie problem, to konieczność dla zachowania ciągłości (sic!). Piszę

Bociany to szpiedzy cesarza

Obraz
I Cesarz Abisynii siedział smutny na swym tronie. Prostak łatwo znajdzie bratnią duszę swego stanu, podobnie kupiec, wojownik czy tkaczka. Gdzie jednak król ma szukać przyjaciół, gdy wokół sami wrogowie? Jak wielka więc musi być samotność króla królów, samego  nəgusä nägäst , potomka Salomona Mądrego? Przyszła żona króla i zaczęła tańczyć - smutek zamienił się rozpacz. Przyszły dzieci króla, a było ich wiele, i zaczęły dokazywać - rozpacz przeszła w gorycz. Gdy błazen stracił swą głowę za nieśmieszny żart - gorycz przelała się w żal. A żal króla rozlał się na cały kraj. Słońce stało się czerwone i ziemię spowił jego żar. Wrogowie stali się liczni, a cesarz dalej siedział smutny na swym tronie. Ryc. Smutny cesarz II Nad jeziorem Tana złapano dwójkę dzieci, bliźniąt - dziewczynkę i chłopca. Ich nóżki były szczuplutkie, gdyż nie miały, co jeść. Ich skalpy były spalone od ognia - niczym wyschnięta glina. Ich oczy były szare, a usta czerwone i wyschnięte. Bliźnięta zabiły bociana, a tak nie